Welon Panny Młodej, czyli podziwiamy Niagarę

Kiedy 7 grudnia 1678 r. pierwszy Europejczyk, Louis Hennepin, odkrył Niagarę dla współczesnego świata, wodospad znajdował się o 300 m bliżej jeziora Ontario niż obecnie. Francuski badacz i misjonarz był tak poruszony niezwykłym widokiem, że ponoć padł z wrażenia na kolana i wykrzyknął: „Czegoś takiego nie ma w całym wszechświecie!” Jak powstał ten fascynujący cud natury? Oto kilka faktów…

1_13976416806_9e72edeeba_h

fot.  Michael Foley – flikr/CC

Niagara wcale nie jest najwyższym wodospadem świata. Nie jest nawet wodospadem największym. Ale ze wszystkich wodospadów świata jest z pewnością tym najbardziej znanym i najczęściej fotografowanym. Nazwa wodospadu (i rzeki) pochodzi od nazwy mieszkającego tu w XVIII w. indiańskiego plemienia Ongniaahra i oznacza „grzmot wody”.

2_IMG_4199

Wodospad znajduje się na krótkiej rzece Niagara (55 km), która stanowi naturalną granicę pomiędzy Kanadą i USA.  Woda, wypływająca z jeziora Erie i zmierzająca do jeziora Ontario, pokonuje prawie stumetrową różnicę poziomów. W połowie drogi rzeka rozwidla się i spada ponad 50-metrowymi kaskadami, tworząc jeden z największych cudów świata.

3_4814587193_e08085b700_bfot. Greg Knap – flikr/CC

Niagara to w rzeczywistości trzy ogromne kaskady wody. Po stronie USA znajdują się dwa z nich: American Falls (Amerykański) i Bridal Veil Falls (Welon Panny Młodej), które razem mają ponad 300 m szerokości. Część kanadyjska, ta najbardziej spektakularna, nosi nazwę Horseshoe Falls (Podkowa)  i mierzy 53 m wysokości oraz 790 m szerokości. Niestety nie widać jej w całej okazałości, gdyż jest częściowo zasłonięta przez chmurę wzbijających się kropli wody. Kaskady wody rozpuszczają 60 ton skał i soli na minutę. Minerały sprawiają, że wodospad przybiera szmaragdowo-zieloną barwę.

4_IMG_4201

Wodospad jest geologicznie dość młody, liczy sobie 12 tys. lat, co w skali historii Ziemi jest zaledwie chwilą. Powstał po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia, kiedy topniejące lodowce zostawiły po sobie Wielkie Jeziora Kanadyjsko-Amerykańskie. Pierwotnie urwisko znajdowało się na wysokości miasta Queenston, jednak na skutek erozji skał wodospad cofnął się w kierunku jeziora Ontario o 11 km. Pozostawił za sobą głęboki kanion, który dziś jest atrakcją turystyczną.

5_13490693674_953d06dfed_kfot. Mark Kaletka – flikr/CC

Co jest przyczyną erozji? Próg wodospadu zbudowany jest warstwowo: z dolomitów, wapieni i piaskowców oddzielonych łupkami.

5-IMG_4168

Podmywanie miękkich skał sprawia, że dolomity obrywają się i wpadają do kotła eworsyjnego u podstawy wodospadu, co powoduje cofanie się jego progu. Obecnie wodospad nadal się cofa, ale kosztowne inwestycje spowolniły ten proces z 1 metra do 30 cm rocznie.

4020006432_d53a01381a_bfot. caruba – flikr/CC

Zbliżając się do wodospadu słychać jednostajny szum spadającej wody, który przeradza się w ogłuszający huk. Patrząc na kaskady spienionej wody aż trudno uwierzyć, że oglądamy tylko…. połowę wody wodospadu, gdyż rzeka Niagara należy do jednego z największych źródeł hydroenergii na świecie. Druga część wody kierowana jest m.in. do pierwszej na świecie wodnej elektrowni, którą zaprojektował jeszcze w latach 90-tych XIX w Nikola Tesla. W zależności od zapotrzebowania elektrowni, poziom wody na rzece może się zmieniać o kilka metrów w ciągu dnia.

Water Powerfot. Roice Bair – flikr/CC

Co sekundę przez wodospad przelewają się z hukiem ponad dwa miliony litrów wody. Ponoć minuta wystarczyłaby do napełnienia 68 basenów olimpijskich. Gdyby odwrócić do góry dnem londyńską The O2, największą halę widowiskową na świecie o średnicy 365 m, to wodospad napełniłby ją w 15 min.

IMG_0172-1

Mroźne zimy poprzednich stuleci kilkukrotnie były przyczyną niezwykłego zjawiska zamarznięcia wodospadu. W 1848 r. nastały słynne „suche dni Wodospadu Niagara”, kiedy to wodospad przestał istnieć na 40 godzin po tym, jak ogromna kra zatamowała przepływ rzeki. Rekordowe mrozy w 1912 r. spowodowały całkowite skucie lodem dwóch 50-metrowych kaskad wody. Było to ostatnie całkowite zamarznięcie wodospadu. Tłumy zadziwionych mieszkańców wybrało się wówczas pod samą krawędź Niagary, by stanąć w miejscu, gdzie zwykle spadały hektolitry wody.

7_1912r_2

8_1912r

www.twojapogoda.pl

Ostatnie częściowe zamarznięcie Niagary można było podziwiać w styczniu 2014 r., gdy USA nawiedziła zima stulecia, a temperatura spadła na kilka dni poniżej 30 stopni.

9_2014fot. Aaron Harris/Reuters

Po obu stronach rzeki (amerykańskiej i kanadyjskiej) znajdują się miasta o tej samej nazwie: Niagara Falls. W latach 50-tych XX w. nazywano je „światową stolicą podróży poślubnych”, gdyż nowożeńcy przybywali tu tłumnie skuszeni romantyczną aurą miejsca. Swoją ogromną popularność zawdzięczają dreszczowcowi z 1953 r. pt.: „Niagara”, w którym jedną z pierwszych poważnych ról zagrała Marilyn Monroe.

Wieczorem, dzię­ki za­in­sta­lo­wa­ne­mu pod­świe­tle­niu, wodospad mieni się wieloma kolorami. W dzień Św. Pa­try­ka woda bar­wio­na jest na zie­lo­no, a w 2012 r. z okazji narodzin księcia Jerzego, potomka brytyjskiej pary książęcej Williama i Kate, kanadyjska część wodospadu została podświetlona na niebiesko. W taki sam sposób po raz pierwszy oświetlono wodospad w 1860 r., podczas wizyty Alberta Edwarda (późniejszego króla Edwarda VII).

11_IMG_0233

10_IMG_0242

12_IMG_0217

Najlepszy widok po stronie USA na obydwie amerykańskie kaskady znajduje się na Wieży Obserwacyjnej. Podkowę można podziwiać z punktu widokowego (Terrapin Point) na Koziej Wyspie (Goat Is­land) oddzielającej Welon Panny Młodej i Podkowę. Jednak najbardziej spektakularna  panorama rozciąga się od strony kanadyjskiej, dlatego też ta część rzeki jest o wiele lepiej zagospodarowana. Wzdłuż promenady znajdują się punkty obserwacyjne z lunetami uruchamianymi przez ćwierćdolarówki. Kilka metrów od progu wodospadu wybudowano platformę, gdzie, patrząc na spadające tuż obok nas masy wody, można przeżyć dreszczyk emocji. Niezapomniane wrażenia oferuje także taras widokowy pobliskiej wieży Skylon Tower (160 m).

15_IMG_4155

12-IMG_4178

12_IMG_4159

Nie brakowało śmiałków, którzy chcieli pokonać wodospad w nietypowy sposób. Po linie przewieszonej nad wodą przeszło kilkunastu linoskoczków. Osiemnaście osób próbowało pokonać wodospad w beczce (niestety 5 z nich zginęło). Spektakularnego wyczynu dokonał w czerwcu 2012 r. Nik Wallenda (pochodzący ze znanej cyrkowej rodziny The Flying Wallenda’s), który w ciągu 45 minut przeszedł po 550-metrowej linie rozpiętej na wysokości 46 m nad krawędzią wodospadu. Warto wspomnieć, że ten sam linoskoczek w 2013 r. odbył spacer po linie o długości 457 m nad Wielkim Kanionem rzeki Kolorado, a w listopadzie 2014 r. przeszedł (z zawiązanymi oczami!) po linie zawieszonej na wysokości 200 m pomiędzy wieżowcami w Chicago.

Osoby spragnione mocnych wrażeń mogą wybrać się w  rejs statkiem „Maid of the Mist”, podpływającym pod “Podkowę”, gdzie łupina statku huśta się tak, jakby znajdowała się podczas sztormu na pełnym morzu. Przy wejściu na statek wręczane są sięgające do ziemi niebieskie płaszcze z kapturami – jednak tak naprawdę nie są one zbyt pomocne :) Za to mocne wrażenia gwarantowane!

13_6903202302_70b465e5cd_kfot. Artur Staszewski – flikr/CC

14_16006502955_7bddd0ce44_kfot. Onassill Biu Badzo – flikr/CC

Granicę z Kanadą możemy przekroczyć mostem Rainbow Bridge, niestety nie obowiązują tu żadne ulgi dla turystów. Nawet jednodniowa wycieczka nad wodospad wymaga pełnej procedury wjazdowej. Na szczęście od 2008 r. Polaków nie obowiązują już kanadyjskie wizy (a ja miałam szczęście znaleźć się tam miesiąc po zniesieniu wiz :)

16_IMG_4183

Kiedy stoi się przy krawędzi kanionu, spadająca z hukiem woda zapiera dech w piersiach i wzbudza pokorę wobec żywiołu. Niestety na skutek postępującej erozji skał za 50 tysięcy lat Niagara przestanie istnieć. Patrząc na kaskady wody warto mieć świadomość, jak kruche są niektóre cuda natury powstające na naszym globie.

IMG_0178-1

Ale jeśli nie uda Wam się zobaczyć Niagary na żywo – nic straconego! Możecie obejrzeć widok live z kamery internetowej: http://www.earthcam.com/canada/niagarafalls/

(Visited 1 270 times, 1 visits today)

8 komentarze do “Welon Panny Młodej, czyli podziwiamy Niagarę

  • 9 stycznia 2016 at 20:48
    Permalink

    Czy nad Niagarą byłaś w styczniu? bo coś lekko jesteś ubrana? Pytam, ponieważ ja byłam w maju:) I coś mam dziwne wrażenie że tak depczemy sobie po piętach:) Co zaglądam na twój wpis to miejsce przeze mnie odwiedzone a twój wpis też z podobnego okresu czasu:) Normalnie jak tak dalej pójdzie to wejdziemy gdzieś na siebie w końcu..na świata końcu:)
    A co do Niagary, trochę przereklamowana, choć wrażenie na pewno jest, bo zawsze się o tym marzyło i oto spełnia się to marzenie. To było dla mnie niesamowite. Świetne wrażenia miałam z podpływania stateczkiem pod wodospad, nie mogłam sobie odpuścić choć zdjęcia nie bardzo da się tam zrobić..byłam cała mokra! Zresztą i tam nie miałam już specjalnie czym bo własnie nad Niagarą potłukłam aparat:))

    Reply
    • 9 stycznia 2016 at 23:15
      Permalink

      Nad Niagarą byłam w kwietniu, ale… 8 lat temu :) Blog istnieje nieco ponad rok, a opisane miejsca to kilkanaście lat mojego podróżowania. Ale kto wie, może gdzieś na siebie wpadniemy? :) Widzę, że też jesteś wielką pasjonatką zwiedzania świata :)

      Reply
  • 10 stycznia 2016 at 18:10
    Permalink

    ot właśnie..u mnie to stan kliniczny, od niedawna weszłam w fazę utrudniającą normalne funkcjonowanie..
    nie byłam w wielu miejscach, trochę pracowałam w Irlandii również, a od jakiś dwóch lat, odkąd zaczełam jeżdzić częściej niż na przysłowiowy urlop, jestem całym chodzącym nieszczęściem kiedy wracam z podróży to tak jakbym wracała z przepustki ..a znajomi na moje narzekania o długich , potwornych trzech miesiącach do następnego wyjazdu-cóż, pukają się w czoło..
    doszło do tego że nie mogę usiedzieć w żadnej pracy, bo w każdej czuję się jak w klatce..a nikt nie chce słyszeć o miesiącu urlopu bezpłatnego w roku i oprócz tego wykorzystaniu zwykłego na liczne przedłużone weekendy, że już o finansach nie wspomnę..a jak ty sobie z tym radzisz? jak żyć? jak żyć?

    Reply
    • 10 stycznia 2016 at 18:31
      Permalink

      Doskonale znam ten stan i świetnie Cię rozumiem :) Żyję w takim zawieszeniu, bo albo wspominam poprzedni wyjazd, albo planuję kolejny… Normalnie ludzie się cieszą, kiedy wracają do domu, a ja jestem wtedy najbardziej nieszczęśliwa ;) To chyba nie jest normalne… ;) Niestety finanse mnie trochę ograniczają, więc nie wyjeżdżam tak często jak bym tego chciała. A Ty podróżujesz częściej sama, czy z kimś?

      Reply
  • 10 stycznia 2016 at 19:12
    Permalink

    Idealnie byłoby odwrócić proporcje..czyli wracać tylko na tyle co wyjeżdżamy, czyli na taki urlop do domu:) a potem znów w drogę. Nie opracowałam jeszcze jednak sposobu jak na to zarobić i to jest największy ból. A jest jeszcze tyle miejsc które chciałabym zobaczyć że życia mi braknie. A co najciekawsze to teraz mi się tak porobiło..im jestem starsza, kiedyś wychowywałam dzieci i jeżdziłam co najwyżej na wieś gdzieś czy nad Bałtyk. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia. Później zaczęłam zabierać moich synów o ile tylko miałam taką możliwość-koszty!, a i męża próbowałam wyciągać, choć zawsze był niechętny, więc przestałam się prosić i jeżdziłam sama,tym bardziej że wtedy mogłam pojechać częściej. Ostatnio się jakoś rozkręcił i zachciało mu się jeżdzić! może też wiek zrobił swoje:) Ubawiłam się kiedy mu powiedziałam w ubiegłym roku że na 40te urodziny chcę pojechać do Dubaju, bo spojrzał na mnie zszokowany i zapytał-to ty masz 40te urodziny w przyszłym roku? o Dubaj wcale:) chyba już go nic z mojej strony nie zaskoczy:) Tak więc ostatnio z mężem. Ale generalnie nigdy ze znajomymi a tym bardziej z większą grupą-o nie! to nie dla mnie absolutnie. Lubię podróżować sama..choć fakt, że po dwóch tygodniach samotności kiedy nie ma się do kogo ust otworzyć, chciało by się mieć kogoś koło siebie. Bo to nie to samo kiedy gada się z lokalsami..nie zawsze też idzie się dogadać przecież:)

    Reply
    • 10 stycznia 2016 at 20:05
      Permalink

      Idealnie byłoby podróżować zawodowo – jak to mówią: znajdź to, co lubisz robić i kogoś, kto ci za to zapłaci :) Apetyt oczywiście rośnie w miarę jedzenia… Pamiętam jak kiedyś bałam się wsiąść do samolotu, a teraz chciałabym to robić najczęściej! Przy okazji – zabawne, że poleciałam do Dubaju z tej samej okazji co Ty :)

      Reply
  • 10 stycznia 2016 at 20:29
    Permalink

    No widzisz jaki nam się luksus marzy w ten wiek średni? :)

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *