WIĘCEJ niż 10 rzeczy, które mogą Cię zdziwić w Chinach (chociaż niektóre nie powinny) PODSUMOWANIE (część 2)

smok

Flaga Chin z czasów dynastii Qing- www.Wikimedia Commons. org

13. Dzieci są oznaką statusu materialnego

Na Zachodzie status materialny wyznacza „fura, skóra i komóra” czyli duży dom, drogi samochód i wakacje w tropikach. Za to w Chinach wyznacznikiem bogactwa jest ilość posiadanych dzieci. I to bynajmniej nie dlatego, że dzieci to nasz największy skarb…

IMG_7417

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wprowadzona w 1979 r. kontrola macierzyństwa i polityka planowania rodziny (znana u nas pod nazwą polityki jednego dziecka). Jej celem było ograniczenie przyrostu naturalnego Chińczyków, który pod koniec lat 70-tych wynosił w Chinach aż 20 ‰!

Limit jednego dziecka był ściśle egzekwowany w miastach. Na wsi rodziny mogły wnioskować o drugie dziecko, jeśli pierwsze było dziewczynką lub osobą niepełnosprawną. Po urodzeniu dziecka kobiety zmuszano do przymusowej antykoncepcji lub sterylizacji.

W późniejszych latach nadprogramowe dziecko w mieście wiązało się z bardzo wysoką karą pieniężną, na której zapłacenie stać było jedynie urzędników państwowych oraz osoby bardzo zamożne. Jednocześnie wśród bogatej elity nastała moda na posiadanie więcej niż jednego dziecka. Grzywnę (a właściwie haracz) ustalano na podstawie indywidualnych dochodów danej rodziny (średnio była to równowartość mieszkania w dużej metropolii!) Najwyższa pojedyncza kara została nałożona na filmowca Zhang Yimou i jego żonę, którzy zdecydowali się na trzecie dziecko, i wyniosła… 7,5 mln juanów, czyli 1,2 mln dolarów! Dziecko, za które nie została zapłacona kara jest nielegalne – tym samym nie można go zarejestrować w żadnej ewidencji, formalnie nie istnieje i nie posiada żadnych praw!

IMG_0607

Niestety kultura i obyczajowość Chin sprawiły, że pożądanym potomkiem jest syn, który dziedziczy nazwisko i majątek, na nim też spoczywa obowiązek opieki nad starzejącymi się rodzicami. Tymczasem córka po zamążpójściu opuszcza dom i staje się częścią rodziny swojego męża. Efektem polityki jednego dziecka stały się więc przymusowe aborcje, sterylizacje i dzieciobójstwo narodzonych już dziewczynek. Dostęp do USG i swoboda aborcji dramatycznie zwiększyła też liczbę zabiegów przerywania ciąży ze względu na niepożądaną płeć dziecka. Efektem jest gigantyczna dysproporcja pomiędzy liczbą urodzeń chłopców i dziewczynek.

A jak można obejść przepisy? Dzieci urodzone poza granicami kraju nie są liczone w ramach polityki jednego dziecka, dlatego bogate Chinki masowo wyjeżdżają rodzić do Hongkongu – miasta o specjalnym statusie administracyjnym, choć cała procedura jest wydatkiem astronomicznym.

Ze względu na starzenie się społeczeństwa w 2015 r. Chiński parlament uchwalił ustawę, znoszącą prawo do posiadania tylko jednego dziecka. Od 1 stycznia 2016 roku obywatele Chin mogą mieć dwoje dzieci, a chiński rząd będzie promował model 2+2, jednak to nie oznacza, że Chiny przestaną być krajem jedynaków ze względu na duże koszty wychowania dzieci.

14. Dzieci nie noszą pieluch

Mali Chińczycy nie noszą pieluch! – to chyba było moim największym zaskoczeniem :) Więc jak sobie radzą w wiadomych sytuacjach? Bezproblemowo, bo maluchy od wieków ubierane są w kai dang ku – tradycyjne spodenki z… rozcięciem w kroku :) Ubranko pozwala na swobodne załatwianie swoich potrzeb w każdym miejscu i o każdej porze dnia i nocy. Wszędzie, kiedy tylko dziecko poczuje taką potrzebę!

IMG_8849

A jak to wygląda w praktyce? I o ile na spacerze w parku czy nawet na ulicy jestem w stanie to sobie wyobrazić, to w supermarkecie czy środkach lokomocji miejskiej już niekoniecznie… W powszechnym użyciu są tu kosze na śmieci, ale co jeśli kosza akurat nie ma? Albo rodzic z dzieckiem na rękach do tego kosza po prostu nie zdąży? Przyglądałam się takiemu maluchowi w Muzeum Szanghaju i zastanawiałam się, czy w razie potrzeby matka po prostu wysadzi je do pierwszej z brzegu wazy z dynastii Ming? ;)

Rozpaczają nad tym producenci pampersów, dla których Chiny stanowiłyby prawdziwą żyłę złota. Jednorazowe pieluchy mogłoby tu nosić nawet 40 mln dzieci! Ale co z tego, skoro wykorzystuje je zaledwie kilkanaście procent (głównie w dużych miastach), a pozostali rodzice wybierają dla swoich pociech tradycyjne rozwiązanie i spodenki z dziurą w kroku :)

15. Suknie ślubne są czerwone

Czerwień w Chinach to kolor szczęścia i pomyślności, co zresztą widać na każdym kroku. Wystarczy tylko spojrzeć na elementy architektury, czy kołyszące się na wietrze czerwone lampiony – popularny znak powitalny symbolizujący spotkanie i harmonię.

IMG_9201

Chińczycy uważają, że zawsze warto mieć przy sobie coś czerwonego, a czerwone dekoracje dominują podczas wszystkich rodzinnych uroczystości. Czerwony kolor w Chinach oznacza także lojalność i odwagę, przynosi sławę i pomaga utrzymać zdrowie. Dlatego chińskie panny młode zakładają tradycyjne czerwone suknie, symbol szczęścia i powodzenia związku.

682px-TraditionalChineseWeddingDressfot. Keliolimari – Wikimedia Commons.org/ CC

A dlaczego nie białe? Bo biel, która w naszym kręgu kulturowym jest symbolem czystości i niewinności, w Chinach oraz w większości kultur Wschodu jest kolorem żałoby i smutku.

Jednak i w Chinach biała suknia ślubna nie jest już wcale rzadkim zjawiskiem, co jeszcze kilka dekad temu byłoby kompletnie nie do pomyślenia. Chiny coraz częściej przejmują zachodni styl życia, zatracając tym samym część swojej wielowiekowej tradycji…

16. Chiny są rajem dla singielek

Jeśli jesteś samotna – mam dobrą wiadomość! Chiny to raj dla singielek – obecnie mieszka tam blisko 30 mln więcej mężczyzn niż kobiet!  Wyobrażacie sobie tylu samotnych facetów? ;) Niestety Chińczycy raczej nie podzielą mojego entuzjazmu, bo trudności ze znalezieniem kandydatki na żonę to poważny problem społeczny.

Jak temu zaradzić? Niemal w każdym większym chińskim mieście istnieje tzw. rynek ślubny, który odbywa się zwykle niedzielne poranki. Zdesperowani rodzice albo parkowe agencje matrymonialne wieszają w parkach ogłoszenia matrymonialne. Na anonsach powiewających na drzewach bądź parkowym ogrodzeniu widnieje imię, wiek, wzrost, zawód, zarobki, ewentualnie fotografia potencjalnego kandydata, a także zalety oraz wymagania, jakie stawiają kandydatom na synowe i zięciów :)

parkowe_ogloszenia1fot. jpgamboa.com

parkowe_ogloszenia2fot. odditycentral.com

A z czego wynikają tak duże dysproporcje  pomiędzy liczbą kobiet i mężczyzn? Oczywiście z polityki jednego dziecka, która doprowadziła do dramatycznego zachwiania równowagi płci. Niedobór kobiet sprawia, że wielu młodych mężczyzn nie ma szans na ożenek, a ponieważ status i akceptacja społeczna w Chinach zależą w dużej mierze od stanu cywilnego i założenia nowej rodziny, mężczyźni ci mogą się poczuć zepchnięci na margines. Duża ilość samotnych mężczyzn sprawia, że wzrasta ryzyko przestępczości zorganizowanej i terroryzmu, a co za tym idzie destabilizacji społeczeństwa i jego bezpieczeństwa.

17. Jedzenie może być przeżyciem ekstremalnym

Powiedzenie głosi, że Chińczycy jedzą wszystko co ma grzbiet, wszystko co ma cztery nogi, a nie jest stołem, wszystko co pływa, a nie jest łodzią, wszystko co lata, a nie jest samolotem. Brzmi przerażająco? Bez obaw! Chińska kuchnia jest smaczna i stanowi atrakcję samą w sobie. Państwo Środka może się poszczycić także dużą liczbą odmian regionalnych, wśród których najbardziej popularna jest kuchnia kantońska, szanghajska, syczuańska czy pekińska.

IMG_8392

Życie Chińczyków kręci się wokół jedzenia, które stanowi istotny rytuał dnia. Można nawet odnieść wrażenie, że Chińczycy całymi dniami tylko jedzą, bo już od wczesnych godzin wszystkie duże i małe restaurację pękają w szwach. Nawet zwykłe pytanie „jak leci?” w Chinach tłumaczy się jako „czy jadłeś już swój ryż?”

W restauracjach nie ma zwyczaju podawania osobnych porcji. Najczęściej jada się przy dużym, okrągłym stole z ruchomą płytą na blacie. Potrawy podawane są na półmiskach, a każdy z gości może swobodnie częstować się tym, na co akurat ma ochotę. 

IMG_8388

Chińczycy nie jedzą sera, nabiału ani produktów mlecznych, gdyż uważają, że te produkty powodują liczne schorzenia. Jeśli w sklepie znajdziemy nabiał to wyłącznie importowany, głównie dla turystów. Ważnym źródłem nabiału jest soja i wytwarzany z niej serek tofu – świeży, suszony w płatkach czy też sfermentowany, o charakterystycznym ciężkim zapachu. W Chinach nie uświadczysz także chleba, wyjątkiem są międzynarodowe hotele, gdzie turystom serwowany jest jedynie chleb tostowy. Zdrowe chińskie śniadanie to ciepła zupa z makaronem i warzywami albo gotowane na parze pierożki, czy smażony makaron i tofu.

IMG_9382

Podstawą kuchni chińskiej jest ryż oraz makarony. Ważnym składnikiem kuchni są warzywa – najczęściej przyrządza się je w woku, na bardzo dużym ogniu, aby zachować jak najwięcej witamin. Mięso, najczęściej wieprzowinę albo drób, smaży się w głębokim tłuszczu, gotuje na parze albo dusi – raczej nie grilluje ani nie piecze. Do mięs podaje się pędy bambusa, korzenie lotosu, tofu albo owoce morza. Bardzo rzadko jada się potrawy zimne, powszechnie uważane za niezdrowe.

Ze względu na jedzenie pałeczkami ważną czynnością jest właściwe pokrojenie składników każdej potrawy. Jedzenie jest harmonijne pod względem smaków i kolorów. Nieodzownym składnikiem wszystkich dań są przyprawy, które nie tylko nadają smak, ale zapobiegają chorobom oraz leczą. Najczęściej stosuje się sos sojowy, imbir, czosnek, dymkę, ocet, olej sezamowy i pastę sojową. Duży wpływ na chińską kuchnię odgrywa także wynaleziony w latach 40-tych XX w. glutaminian sodu.

Kuchnia chińska to także przeżycia ekstremalne. Wystarczy wspomnieć o tradycyjnych tzw. stuletnich jajach, które po ugotowaniu przechowuje się przez kilka tygodni pod warstwą gliny, otrębów i wapnia, dzięki czemu ich białko staje się brązową galaretą, żółtko przybiera odcienie zieleni, a zapach odrzuca w promieniu kilku metrów. Jajka serwuje się jako przystawkę z sosem sojowym lub imbirem.

Na ulicznych targowiskach spotkacie także to, co dla przeciętnego Europejczyka jeszcze przed chwilą wydawało się zupełnie niejadalne: larwy jedwabnika, kawałki węża, skorpiony, owcze penisy, ślimaki, chrząszcze na patyku czy szaszłyki z pająka… 

IMG_8057

IMG_8054

Ulubionym przysmakiem Chińczyków są kurze łapki w różnych postaciach – smażone, gotowane, marynowane, a nawet hermetycznie pakowane w jednorazowe porcje, od razu gotowe do zjedzenia.

IMG_9383

W miejscu, gdzie przy kasie w supermarkecie w Polsce wiszą gumy do żucia i batoniki, w Chinach znajdują się właśnie kurze łapki, albo porcje suszonej (słodkawej!) wołowiny.

IMG_0592-001

Dużą popularnością cieszą się też słodycze z czerwonej fasoli albo lody z zielonego groszku o zaskakująco przyjemnym smaku :)

18. Uważaj na podróbki!

Ku rozpaczy producentów całego świata Chińczycy do perfekcji opanowali sztukę kopiowania. Źródeł  jej sukcesu doszukuje się w filozofii konfucjańskiej, gdzie powielanie tego, co stworzyli wielcy mistrzowie było uznawane za wielką cnotę. Dlatego też Chiny uchodzą za podróbkowe eldorado, co można zauważyć na straganach, targowiskach czy wielkich centrach handlowych. Co ciekawe, prawo własności intelektualnej w Chinach nie odbiega od światowych standardów, jednak jego przestrzeganie i egzekwowanie pozostawia już wiele do życzenia…

55 % chińskiej produkcji to podróbki!  Chińczycy potrafią skopiować każdy produkt, a im popularniejszy i bardziej ekskluzywny, tym chętniej jest podrabiany – począwszy od ubrań i torebek światowych projektantów, po sprzęt elektroniczny, kosmetyki, biżuterię, aż po samochody, a nawet… całe miasta! Niech was nie zdziwią powszechne iPhony, złote Rolexy, torebki od Channel i okulary od Ray Ban’a. Wyglądają prawie jak oryginał ale PRAWIE robi tu wielką różnicę!

Rynek podrabianych towarów ma się w Chinach świetnie i działa na kilku poziomach, w zależności od rodzaju asortymentu. Podróbki mogą być byle jakie i łatwe do odróżnienia na pierwszy rzut oka, bardzo dobre oraz takie, które nawet sami Chińczycy nazywają kopią – rozpoznawane wyłącznie przez specjalistów, zrobione w tych samych fabrykach co oryginały i z oryginalnych podzespołów, ale po godzinach i poza jakąkolwiek kontrolą jakości.

Nie wierzycie? Oto kilka przykładów: Chińskie BMW. Wygląda niemal identycznie, tylko emblemat na masce trochę się nie zgadza :)

IMG_8745

Skuter by Apple  – czyżby amerykański potentat wkroczył na rynek motoryzacyjny? :)

IMG_9756

Kultowe Huntery – po kilka dolarów za parę…

20150715_161404

Chińskie Rolexy…

IMG_7816

Nowym trendem na chińskim rynku jest kopiowanie sklepów światowych marek. Światowe media obiegła informacja o podrabianych sklepach sieci „Apple Store”. W ubiegłym roku zamknięto w Chinach fabrykę, która wyprodukowała 41 tys.  podrabianych iPhonów.  Sprzedawano je nie tylko na chińskim rynku, lecz także eksportowano do krajów, gdzie mieszkańców nie stać na oryginalnego iPhone’a. Na ulicach Hongkongu czy Szanghaju można też kupić produkty do złudzenia przypominające gadżety marki Apple, która cieszy się ogromną popularnością wśród Chińczyków. Hmmm, poniżej prawdziwy salon, czy fałszywka?

IMG_0137

W 2013 r. podróbka Samsunga Galaxy S4 znalazła się w sprzedaży kilkanaście dni wcześniej od premiery oryginału :)

W 2013 r. wybuchł skandal w mieście Jizhou w prowincji Hebei po tym, jak odkryto, że w tutejszym muzeum 40 tys. eksponatów kupionych za miliony juanów to… podróbki!

Wśród chińskich podróbek znaleziono także salony sportowe Nike, sklepy z zabawkami Disney’a oraz sklep IKEA, nazwany „Jedenasty mebel”, w którym klient znajdzie znajome niebieskie i żółte kolory, podobne oznakowanie, makiety pokoi, a nawet miniaturowe ołówki. Jedyną różnicą jest menu w stylizowanym na styl skandynawski barze, gdzie zamiast łososia i klopsików można zjeść np. kaczkę po pekińsku.

ikeafot. drewno.pl

W bezczelny sposób podrabia się także żywność. Jedno z miast Chińczycy nazwali „Parma”, aby producenci mogli sprzedawać wyrób pod nazwą „oryginalna szynka parmeńska”. Ofiarami chińskich fałszerzy padają także markowe francuskie wina z najwyższej półki, których ceny sięgają nawet setek euro! Tymczasem w Luoyang postawiono na podrabiane kurze jajka, które na oko ciężko odróżnić od oryginału. Fałszywki też mają twardą i brązową skorupkę – problem w tym, że zrobiono je z wapnia i gipsu, a wewnątrz znajduje się biała substancja z zatopiona w niej kulą przypominająca żółtko, wykonana z wyciągu z alg, żywic i pigmentów i parafiny… Ponoć w sprzedaży jest także fałszywy, plastikowy ryż… :)

Wielkim pochlebstwem dla producentów europejskich aut jest także chińska motoryzacja. Azjatyckie firmy wykorzystują zachodnie projekty, uzupełniając je swoją technologią i … sprzedając pod własną marką :) Oto Landwind X7 udający Range Rovera Evoque. Chiński model ma o wiele rozsądniejszą cenę, a bez żadnej dopłaty oferuje bogate wyposażenie dodatkowe, które nie jest dostępne nawet w najdroższych wersjach oryginału!

land_roverfot. moto.onet.pl

A to już Great Wall GWPeri – kopia Fiata Pandy, na tyle zuchwała, że Fiat problemu zablokował sprzedaż tego samochodu na rynku europejskim. 

pandafot. gadzetomania.pl

Jednak pomysłowość Chińczyków nie zna granic – Chiny zaczęły kopiować europejskie miasta! By zobaczyć Wieżę Eiffla wystarczy pojechać do Hangzou – miasta stylizowanego na Paryż.

CHINA/fot. swiatowidz.pl

30 km od Szanghaju powstała kopia Thames Town – angielskiego miasteczka w wiktoriańskim stylu. Jeszcze ciekawszy los spotkał urocze alpejskie miasteczko Hallstatt, wpisane na listę UNESCO, które w prowincji Guangdong Chińczycy skopiowali w każdym detalu za 940 mln dolarów! Po lewej stronie widzimy austriacki oryginał i chińską kopię po prawej:

kina_hallstatt fot. www.femina.hu

Czytaj dalej TUTAJ

(pierwszą część wpisu znajdziesz TUTAJ)

(Visited 8 650 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *