10:00 – siedziba MI6
To mój ostatni dzień w Londynie. Po śniadaniu wymeldowuję się z hotelu i zostawiam bagaże w recepcji. Na szczęście mam jeszcze kilka godzin, by nacieszyć się atmosferą brytyjskiej stolicy. Pierwsze kroki kieruję na most Vauxhall Bridge, skąd rozpościera się najlepszy widok na siedzibę Secret Intelligence Serwice, znanej także jako MI6 („Military Intelligence, section 6”) – tajnej brytyjskiej służby wywiadowczej powołanej w 1909 r.
Budynek naszpikowany elektroniką i systemami bezpieczeństwa sprawia wrażenie niezbyt okazałego, ale większość kompleksu kryje się pod ziemią, na kilkunastu poziomach. Uroczystego otwarcia siedziby MI6 dokonała Królowa Elżbieta w 1994 r.
Charakterystyczny gmach jest rozpoznawalny dzięki serii filmowych przygód Jamesa Bonda ( Agenta 007) – najsłynniejszego agenta Tajnej Służby Jej Królewskiej Mości, bohatera powieści Iana Fleminga. Siedziba MI6 „zagrała” w pięciu częściach serii, w tym dwukrotnie widowiskowo wysadzono ją w powietrze (w „SkyFall” i „Spectre”).
11:00 – St Paul’s Cathedral
Wracam do metra i jadę do Katedry św. Pawła – najbardziej znanego kościoła anglikańskiego i symbolu odrodzenia Londynu. Pierwotna budowla powstała na gruzach rzymskiej świątyni, wybudowanej przed wiekami ku czci cesarza Klaudiusza, jednak spłonęła podczas wielkiego pożaru w 1666 r. Dzisiejsza świątynia (piąta w tym miejscu) jest jedyną barokową katedrą Anglii oraz jedyną, która ma kopułę w całości zbudowaną pod kierunkiem jednego architekta – Christophera Wrena (wstęp 18 £).
Budowa trwała 35 lat i została ukończona w 1710 r. Główna część świątyni, której inspiracją była Bazylika św. Piotra w Rzymie, jest zwieńczona monumentalną kopułą o średnicy 50 m, wznoszącą się na wysokość 108 m.
Katedra była świadkiem wielu ważnych wydarzeń. Tu w 1981 r. odbył się ślub księcia Karola i Diany Spencer. Świątynia była także miejscem wielu słynnych pogrzebów, m.in. admirała Nelsona, księcia Wellingtona (zwycięzcy spod Waterloo), Winstona Churchilla i Margaret Thatcher.
Jeśli macie więcej czasu, warto wspiąć się po 560 schodach na galerie i kopułę. Wewnętrzna Galeria Szeptów (Whispering Gallery) słynie ze świetnej akustyki, umożliwiającej porozumiewanie się szeptem z odległości 30 m. Z zewnętrznej Galerii Kamiennej (Stone Galery) rozpościera się wspaniały widok na zakole Tamizy i londyńskie City. Najpiękniejszą panoramę Londynu można podziwiać ze Złotej galerii (Golden Gallery), znajdującej się 30 m wyżej. Widziałam ją podczas mojego pierwszego pobytu w Londynie, dlatego dziś tylko spaceruję po okolicy.
12:00 – Millenium Bridge
Przechodzę na drugą stronę Tamizy po wiszącym Moście Milenijnym, przeznaczonym tylko dla pieszych. Był to pierwszy od ponad stu lat most na Tamizie wybudowany w centrum Londynu. Powstał w 2000 r. z okazji nowego Tysiąclecia, jednak w dniu otwarcia tłumy zwiedzających spowodowały tak niebezpieczne wibracje, że most został od razu zamknięty. Ponownie otwarto go dopiero dwa lata później, po kosztownej przebudowie.
Na południowym brzegu Tamizy, w ogromnym ceglanym budynku starej elektrowni, mieści się międzynarodowa kolekcja sztuki współczesnej Tate Modern. Galeria uważana jest za jedno z ciekawszych muzeów na świecie prezentujących sztukę nowoczesną, obok Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku.
13:00 – London Bridge i City of London
Podążam południowym brzegiem Tamizy i wstępuję na London Bridge, łączący dzielnice Southwark i londyńskie City. W średniowieczu most był budowlą murowaną, która wymagała ciągłych napraw, stąd też wzięła się nawet piosenka dla dzieci „London Bridge is falling dawn” („Most Londyński wali się”). Do czasu powstania Mostu Westminsterskiego w 1750 r. był to jedyny most na Tamizie. Rozebrano go w 1832 r., a obecnie istniejącą budowlę oddano do użytku w 1973 r. Z London Bridge roztacza się wspaniały widok na Tower Bridge i HMS Belfast oraz najwyższy budynek Londynu – The Shard.
Przechodzę na drugą stronę Tamizy i kieruję się w stronę City. Po drodze mijam Monument – dorycką kolumnę w rzymskim stylu, upamiętniającą wielki pożar Londynu z 1666 r. Wysokość kolumny (61 m) jest dokładnie taka, jak odległość od jej cokołu do piekarni przy Pudding Lane, gdzie wybuchł pożar, który pochłonął 75 % miasta. Na szczycie kolumny znajduje się niewielka platforma widokowa.
Londyńskie City najlepiej odwiedzić w dzień roboczy, kiedy dzielnica tętni życiem, a pośród drapaczy chmur przechadzają się bankierzy w drogich garniturach. Ale dziś niedziela i ulice świecą pustkami, nie licząc zbłąkanych turystów ;) Mijam ulicę nazwaną imieniem Księcia Williama i podchodzę pod wieżowiec 30 St Mary Axe (180 m), znany bardziej jako „The Gherkin” („Korniszon”). To budynek tzw. ekologiczny. Kształt stożka zmniejsza parcie boczne wiatru i eliminuje zjawisko przeciągów, które często towarzyszą wysokim budynkom. Podwójna szklana elewacja chroni przed zbytnim nagrzaniem wnętrza latem i zapewnia izolację zimą.
14:00 – 221B Baker Street
Opuszczam City i jadę na Baker Street, gdzie pod numerem 221B odtworzono dom Sherlocka Holmesa – genialnego detektywa, bohatera powieści kryminalnych sir Arthura Conan Doyle’a. W muzeum można znaleźć przedmioty kojarzące się z Holmesem oraz jego przyjacielem doktorem Watsonem, woskowe figury obu bohaterów oraz eksponaty związane z pisarzem.
Detektyw pojawił się po raz pierwszy w powieści „Studium w szkarłacie” w 1887 r., a łącznie stał bohaterem czterech powieści i 56 opowiadań. Kraciasty płaszcz, czapka z daszkiem i nieodłączna fajka uczyniły z Holmesa postać znaną na całym świecie. W 1893 r. znużony pisarz uśmiercił detektywa, jednak protesty czytelników spowodowały, że Holmes został cudownie ocalony.
Sherlock Holmes posiada także dwumetrowy pomnik, tuż obok stacji metra Baker Street (wyjście przy Marylebone Road).
A na stacji metra Baker Street zobaczymy cień słynnego detektywa :)
Kilkadziesiąt metrów za pomnikiem (przy Marylebone Road), w budynku dawnego Planetarium z charakterystyczną zieloną kopułą, mieści się galeria figur woskowych Madame Tussaud otwarta w 1835 r. Można tu zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z Beatlesami, Marylin Monroe czy Królową Elżbietą, jednak ja nie jestem miłośniczką tej rozrywki ;) W dodatku wiele figur nie jest podobnych do pierwowzorów, a tłumy przy wejściu i cena wstępu (29 £!) raczej zniechęcają do odwiedzin.
15:00 – Bye-bye London…
Wracam do metra i jadę do hotelu odebrać bagaże. Kończy się moja przygoda w Londynie, jeszcze tylko szybki lunch (tym razem tradycyjne Fish & Chips) i już czekam na autobus EasyBus, który zawiezie mnie na lotnisko Luton.
Samolot startuje zgodnie z planem, późnym wieczorem będę już w domu… To był niezapomniany weekend!
London, See You Again! :)
Fotorelację z poprzednich dni w Londynie znajdziesz TUTAJ i TUTAJ