Damnoen Saduak – targ inny niż wszystkie…

Jakie macie pierwsze skojarzenie ze słowem targ? Pewnie takie jak ja, bo jeszcze do niedawna targ zwyczajnie kojarzył mi się z placem, gdzie sprzedawcy rozkładają swoje stragany, a kupujący mogą swobodnie negocjować cenę. Jednak Damnoen Saduak (Floating Market) w jednej chwili zmienił to wyobrażenie. Oto jedyny w swoim rodzaju pływający targ!

Tradycyjne targi na wodzie to częsty element krajobrazu Azji Południowo-Wschodniej. Nie inaczej jest w Tajlandii, gdzie w prowincji Ratczaburi, niecałe 100 km na południowy zachód od Bangkoku, znajduje się Damnoen Saduak – jeden z najsłynniejszych pływających targów. Warto tam dopłynąć motorową łodzią i po drodze przyjrzeć się tradycyjnym drewnianym domom zbudowanym na palach, otoczonym przez malownicze sady i plantacje palm kokosowych.

Na Damnoen Saduak rolę placu targowego pełni kanał o długości 32 km, wykopany w 1866 r. za czasów panowania króla Ramy IV. Kanał łączy dwie rzeki: Mae Klong i Tacheen. Jeszcze nie tak dawno Bangkok i okolice spowijała cała sieć takich kanałów (klongów), a pływających targów było znacznie więcej. Dzięki nim mieszkańcy prowadzili intensywną wymianę handlową. Jednak wraz z modernizacją miasta i budową asfaltowych dróg większość kanałów zasypano, a markety na wodzie zaczęły zanikać. Te, które się zachowały, paradoksalnie uratowała turystyka i zainteresowanie przyjezdnych z całego świata.

Dziś wiele pływających targów to spektakl organizowany w ramach atrakcji dla turystów. Damnoen Saduak, choć także mocno skomercjalizowany, uchodzi za jeden z nielicznych, oryginalnych pływających targów, jakie jeszcze zachowały się w Tajlandii.

Rolę straganów, na których sprzedawcy rozkładają swoje towary, pełnią sampany – płaskodenne, drewniane łodzie, którymi wiosłują kobiety w tradycyjnych słomkowych kapeluszach. Handluje się tu przede wszystkim świeżymi produktami oferując egzotyczne owoce, lody kokosowe, albo typowe tajskie dania przygotowywane na bieżąco w pływających garkuchniach. Ja skusiłam się na smażone banany w cieście kokosowym – przyznaję, że było warto :)

Wypełnione towarami stragany rozciągają się także wzdłuż brzegów całego kanału. Niegdyś można było tu kupić prawdziwe rękodzieła, niestety dziś coraz mniej jest tradycyjnych tajskich wyrobów, a coraz więcej pseudo-pamiątek rodem z Chin…

Targ jest czynny od świtu do południa, a wśród kupujących można spotkać ludzi z najdalszych zakątków świata. Najlepiej przyjechać tu z samego rana, kiedy miejscowi zaopatrują się w towary, zanim jeszcze pojawi się tłum turystów. Później wąski kanał staje się tak zatłoczony, że łodzie z trudem przepychają się obok siebie albo… stoją w korku :) Zwiedzający mogą wynająć łodzie lub dokonywać zakupów z brzegów kanału.

Najlepszy widok na paradę wyładowanych towarami sampanów będziemy mieć z mostu przerzuconego nad kanałem. Dopiero z góry w całej okazałości widać jaki panuje tu ruch i jakich cudów dokonują mistrzynie nawigacji, by łódki mogły się minąć i popłynąć dalej…

Warto wybrać się na ten barwny pływający market, bo, pomimo tłumu turystów, trudno odmówić mu odrobiny magii i niezwykłego uroku…

Drugi pływający targ znajdujący się w okolicy Bangkoku to Amphawa Floating Market, położony na rzece Mae Khlong, w prowincji Samut Songkhran. Nie jest tak duży jak Damnoen Saduak, ale za to bardziej autentyczny i znacznie mniej skomercjalizowany. Nie ma tu tłumu turystów, a odwiedzającymi są głównie Tajowie – miejscowi lub przyjeżdżający z okolicy na weekend. Targ jest otwarty od południa do późnych godzin wieczornych i słynie ponoć z wybornych grillowanych owoców morza. Może następnym razem warto się skusić?

(Visited 1 129 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *