W naszej kulturze szczury nie cieszą się najlepszą sławą. Ich widok zwykle napawa wstrętem, obrzydzeniem, albo co najmniej strachem. Jednak jest na świecie takie miejsce, gdzie gryzonie te są czczone, szanowane i traktowane jak prawdziwi członkowie rodziny! To Karni Mata – świątynia inna niż wszystkie…
Karni Mata, którą dziś czci się jako bogini, istniała naprawdę. Była mistyczką i ascetką zaliczaną do hinduskich mędrców. Już za swojego legendarnie długiego życia (1387-1538) otaczaną ją czcią i uważano za inkarnację wojowniczej bogini Durga – bogini zwycięstwa dobra nad złem. W XV w. dała początek świątyni Karni Mata w Deshnok, 30 km od Bikaneru, w indyjskim Radżastanie.
Według legendy, po śmierci swojego przybranego syna Laxmana, Karni zażądała, by bóg zmarłych oddał jego duszę z powrotem i przywrócił do świata żywych. Kiedy bóg Jama uznał, że to niemożliwe, Karni Mata przebłagała go, by jej syn odrodził się pod postacią szczura. Jama obiecał wtedy Karni, że członkowie jej rodu unikną po śmierci długiej wędrówki dusz po szczeblach wcieleń (reinkarnacja leży u podstaw hinduizmu). Tylko raz odrodzą się jako szczury, by później wrócić na ziemię w ludzkiej postaci…
Ród Depavat, który opiekuje się sanktuarium, jest uważany za potomków bogini Karni. Wierzy, że po śmierci odradzają się oni w tej świątyni, dlatego już od wieków dbają o szczury, karmią je i opiekują się nimi. Ta wiara sprawia, że gryzonie traktowane są z czułością i szacunkiem, na jaki zasługuje najbliższa rodzina. Są czczone jako święci przodkowie, którzy czekają na dzień, kiedy znowu staną się ludźmi…
Czy potomkowie bogini Karna czczą wszystkie szczury ziemskim padole? Wręcz przeciwnie! Opieką otaczają tylko gryzonie ze świątyni. Te pospolite, żyjące na ulicy, traktują podobnie jak my, czyli jako szkodniki.
Członkowie rodu Depavat na co dzień mieszkają na terenie całych Indii i prowadzą normalne życie. Co jakiś czas, gdy przychodzi ich kolej, przez miesiąc pełnią służbę w świątyni. Ród Depavat, podobnie jak większość indyjskich rodzin, jest bardzo liczny, dlatego poszczególne rodziny służą w świątyni raz na siedem lat. Mężczyźni opiekują się boginią Karni, a kobiety przygotowują jedzenie na ofiarę dla niej. Do obowiązków kobiet należy też sprzątanie, dokarmianie i dbanie o szczurzych członków rodziny, żeby niczego im nie zabrakło… Wierzą, że praca dla bogini Karni przynosi im szczęście…
Jeśli szczur umrze śmiercią naturalną nie smucą się, bo odrodzi się w ich rodzinie… Członkinie rodu odprawiają ceremonie w intencji zmarłych przodków. To bardzo ważna funkcja, podobnie jak pozostałe funkcje sprawowane przez kobiety w tej rodzinie. Mimo, że w Indiach bardziej szanuje się mężczyzn, to w rodzie Karni Maty ceni się kobiety, które odgrywają ważną rolę.
Świątynia zbudowana z marmuru i metali szlachetnych jest pięknym dziełem architektonicznym. Podłogi zdobią mozaiki, a srebrne wrota są misternie rzeźbione.
W świątyni mieszka ponad 20 tys. szczurów! To największe stado gryzoni na świecie! Wśród nich jest zaledwie kilka białych szczurów, uważanych za szczególnie święte. Wierni wierzą, to przejawy samej Karni Maty i jej czterech synów. Dotknięcie, a nawet samo ujrzenie białego szczura, jest szczególnym błogosławieństwem i przynosi wielkie szczęście! Niestety nie dostąpiłam tego zaszczytu ;)
Wiara w moc bogini Karni przyciąga tu wiernych z całych Indii. Pielgrzymi przynoszą do świątyni liczne dary, w które można się zaopatrzyć na straganach w pobliżu sanktuarium.
Szczury są stale dokarmiane słodkimi przysmakami, zwanymi „prasad”, oraz pojone mlekiem z wielkich czar…
Szokujące w tym wszystkim jest to, że pielgrzymi spożywają posiłek razem ze szczurami! Próbują mleka z misek gryzoni, zjadają też resztki napoczętych przez nie smakołyków. Wierzą, że to zapewni im pomyślność…
Szczury gnieżdżą się we wszystkich zakamarkach świątyni. Specjalnie dla czteronogich mieszkańców zaprojektowano całe labirynty korytarzy!
Za to wieczorem, gdy przychodzi pora żerowania, posadzka zamienia się w ruchomy futrzany dywan…
Zwiedzając świątynię należy bacznie patrzeć pod nogi, bo zadeptanie gryzonia – oprócz tego, że wróży wielkie nieszczęście – może okazać się bardzo kosztowne! Za każdego uśmierconego szczura trzeba bowiem oddać figurkę ze szczerego złota, przedstawiającą zwierzę naturalnej wielkości!
I teraz najważniejsze: przed wejściem do świątyni (tak jak do każdego hinduskiego sanktuarium) należy zdjąć buty! Obuwie zostawia się w specjalnie przygotowanej darmowej „szatni”.
Spacerowanie boso w otoczeniu tysięcy szczurów, po posadzce lepkiej od słodkich przysmaków oraz szczurzych odchodów, może wydawać się odrażające, ale dla hinduskich rodzin obcowanie ze szczurami świątynnymi to prawdziwy zaszczyt!
U większości turystów świątynia szczurów wywołuje skrajne emocje, a przede wszystkim obawy związane ze zdrowiem! Powszechnie wiadomo, że szczury są nosicielami wielu chorób, a wirusy w łatwy sposób przenoszone są przez futro, skórę i jedzenie. Jeśli dodam, że podczas trzeciej wielkiej pandemii dżumy w XX w. w Indiach zginęło ponad 10 milionów ludzi, to tradycje ze świątyni Karni Mata wydają się być co najmniej kontrowersyjne. Jednak opiekunowie świątyni zapewniają, że od 600 lat, czyli od początku jej istnienia, nigdy nie było tu żadnych zakażeń ani infekcji…
Nawet jeśli w to uwierzycie, to mimo wszystko koniecznie załóżcie skarpety, a najlepiej plastikowe ochraniacze (np. szpitalne), i wyrzućcie je od razu po wyjściu ze świątyni! A potem nie żałujcie sobie antybakteryjnego żelu do rąk (i stóp!).
Na koniec wizyty w tym zadziwiającym sanktuarium przyszła mi do głowy refleksja, że legenda o szczurach ze świątyni Karni Mata niesie za sobą uniwersalne przesłanie obecne we wszystkich religiach świata: strach przed śmiercią, troska o bliskich zmarłych i nadzieja na powtórne życie…
chyba bym się nie odważyła odwiedzić tej świątyni, tyle szczurów w jednym miejscu, brrr
*chybabym
U mnie ciekawość zwyciężyła ;)
Tyle przesłodkich stworzonek w jednej budowli!
Wrażenia bezcenne! ;)