Wrocławskie Nadodrze, zwane także Przedmieściem Odrzańskim, to dzielnica zaskakujących kontrastów. Obok odnowionych kamienic i lśniących czystością podwórek znajdziemy tu zaniedbane zaułki oraz stare domy z czerwonej cegły, które wciąż noszą ślady po kulach drugiej wojny światowej… Jednak dzięki programowi rewitalizacji do Nadodrza zawitali artyści, którzy z ponurej zabudowy uczynili najbardziej kolorowe podwórko Wrocławia! Zobaczcie sami!
Na pierwszy rzut oka potężne kamienice przy ul. Roosevelta 5 nie wyróżniają się niczym szczególnym. Ot, zwykła przedwojenna zabudowa, z sypiącym się tynkiem, która lata świetności już dawno ma za sobą. Ale kiedy wejdziemy w bramę znajdziemy się nagle w innym, kolorowym świecie…
Od strony podwórza ścianę szeregu kamienic pokrywa zjawiskowe malowidło podzielone na sekwencje o różnej tematyce. Znajdziemy tu fragment rajskiego ogrodu, błękit oceanów, tropikalne zwierzęta i prehistoryczne stwory.
Każdy skrawek podwórka jest pieczołowicie wymalowany do wysokości pierwszego piętra!
Pomysł na projekt pod nazwą „Podwórko – Nasze Atelier” powstał z inicjatywy Ośrodka Kulturalnej Animacji Podwórkowej (OKAP). Ośrodek powstał w dawnej stolarni przy ul. Jedności Narodowej i Roosevelta w 2013 r. Artyści (Witold Liszkowski, Mariusz Mikołajek, Marianna Mądrawska, Irena Różańska, Manfred Bator, Miłosz Flis i Jan Mikołajek) postanowili zaangażować mieszkańców Nadodrza, by wraz z nimi zmienili swoje szare, nieciekawe podwórko w bajkowy świat.
Jednak nie chodziło tylko o to, żeby było kolorowo, ale żeby zintegrować ze sobą mieszkańców kamienicy i pozwolić im się wzajemnie poznać. Do projektu zaangażowano wszystkich chętnych, począwszy od najmłodszego pokolenia, przez seniorów, mniejszość romską, czy piłkarskich kibiców. Mieszkańcy odkryli w sobie talenty plastyczne i zaangażowali się w zmianę przestrzeni, w której żyją.
Oryginalne dzieło artystów i mieszkańców, o długości 250 m i powierzchni 1200 m2, jest nazywane „niemuralem”, ponieważ stanowi połączenie malarstwa, ceramiki i rzeźby. Co ciekawe, zwykłe elementy krajobrazu, takie jak śmietnik, garaż czy trzepak, tak dobrze wkomponowały się w tło, że wydają się być częścią niezwykłego malowidła.
Bohaterami dużej części niemuralu są mieszkańcy, którzy stanowią historię tego miejsca.
Niezwykłego dzieła pozazdrościli mieszkańcy drugiej kamienicy, przy ul. Roosevelta 18-24 (po drugiej stronie ulicy) i tak powstał kolejny projekt pod nazwą: „Podwórko – Odkrywanie Sztuki”. Pierwszym zaskoczeniem jest już sama literacka brama, która zatrzymuje przechodniów celnymi cytatami słynnych pisarzy.
Po przejściu przez bramę naszym oczom ukazują się światowe dzieła sztuki, wymalowane w podwórkowych realiach. Co więcej, „Krzyk” Edvarda Muncha, „Celnik” Rousseau, dzieła Chagalla, Muchy, Klimta, Wyspiańskiego, czy portret Fridy Kahlo robią równie duże wrażenie jak w muzealnych wnętrzach.
Kolejną kamienicę zdobią portrety i biografie kobiet, które zapisały się na kartach historii – od Jadwigi, królową Polski, poprzez pisarkę i poetkę Marię Konopnicką, noblistkę Marię Skłodowską – Curie, wielokrotną medalistkę Igrzysk Olimpijskich, lekkoatletkę Irenę Szewińską.
Nie brak tu także egipskich bóstw, inspiracji freskiem Stworzenie Adama a nawet bohaterów Powstania Warszawskiego…
Szczególną rolę pełni mural z psami i kotami, które są prawdziwymi zwierzętami mieszkańców. Czworonogom najpierw zrobiono zdjęcia, a potem na ich podstawie namalowano je na budynku.
Celem fundacji Ok!Art, która wraz z artystami i mieszkańcami tworzyła murale na nadodrzańskim podwórku było przybliżenie sztuki mieszkańcom i zmobilizowanie mieszkańców do większej troski o ich własny, podwórkowy świat.
Teraz na kolorowe podwórka przy ul. Roosevelta zaglądają i wrocławianie i turyści. Oryginalnym miejscem zachwycił się nawet Wim Wenders, jeden z najbardziej znanych reżyserów współczesnego kina niemieckiego (m.in. „Niebo nad Berlinem 1997, Buena Vista Social Club 1999, Milion Dollar Hotel 2000). Jeśli spotkacie tam siedzących na ławeczkach mieszkańców, chętnie opowiedzą Wam o tym, jak powstawało i kogo przedstawia to niezwykłe dzieło…
Szkoda, bo podczas mojej ostatniej i zarazem pierwszej wizyty we Wrocławiu nie udało mi się dotrzeć w ten rejon. Dzielnica prezentuje się bardzo okazale…